|
Wszystkie zwierzęta duże i małe Nasi podopieczni w domach i inne "co skaczą i fruwają" |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
Wszystkie zwierzęta duże i małe Nasi podopieczni w domach i inne "co skaczą i fruwają" |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
#4681
|
||||
|
||||
Ansty masz koteczkę jak moja Dusia.
Prawda, że podobne. |
#4682
|
||||
|
||||
Halinko - śliczna !
Masz podobnie na balkonie jak ja. |
#4683
|
||||
|
||||
Uko to jest chudzina okrutna. Niejadek rekordowy. Co ja się namartwiłam o nią. Lekarze, badania i w końcu odpuściłam. Szaleje, jest pogodna to trudno niech będzie szczuplaczek. Dzięki temu zgrabna szelmutka jak modelka.
|
#4684
|
||||
|
||||
Ansty, Bronczyk - piękne Wasze buraski. To ja swoje dołożę do koloru.
Wygrzewanie się na słoneczku |
#4685
|
||||
|
||||
|
#4686
|
||||
|
||||
Ostatnio edytowane przez Uka : 07-02-2014 o 19:38. |
#4687
|
||||
|
||||
|
#4688
|
||||
|
||||
Uka Zula prawie czystej rasy buraska. Obie koteczki jak z bombonierki. Zadbane, odżywione.
Krystynko uwielbiam wszystkie bure koty. One są dla koneserów, niby w oczy się nie rzucają, a jak się patrzy to wrażenie cudowności jest. Zdjęcie kici śpiącej i trzymającej pyszczek między łapkami powinnaś gdzieś na konkurs wysłać. Te inne też, ale ta fotka to istny symbol kociego szczęścia. Nie może być inaczej. Opiekunkę najlepszą los im dał. Kaiko Fanta niezwykła. Dama i już. Ona ma w sobie jakiś czar. U ciebie każdy kot zachowuje indywidualne cechy. Super. Zaczynam się martwić o Estellę i jej koty. |
#4689
|
||||
|
||||
Zula to ta z białym, a Mija to buraska.
|
#4690
|
||||
|
||||
A mnie zauroczyło to zdjęcie:
Halinko Fantusia to taki skrzecik, mała i chuda jeszcze, tylko futerko ma puchate, więc nie widać. Leczymy swierzb, potem sterylka i zabieramy się za szukanie domku. No własnie, coś nam Estella zmilkła, Monika1 też |
#4691
|
||||
|
||||
Ojej, jak miło, że o mnie pamiętacie ! :-)
Obiecuję poprawę dziś pod wieczór. Zebrało się trochę do poopowiadania, a i pytań do moich koleżanek biegłych w kocich sprawach kilka mam. |
#4692
|
||||
|
||||
dziewczyny bo o czym tu pisać, wasze posty są wesołe, zdjęcia ciekawe , a mnie mnie ciągle żle...
Radość z wyleczenia ucha Milusia już nieaktualna, od wczoraj wkłada do ucha łapkę, kręci nią a potem z zachwytem wącha, czyli znowu ucho chore i śmierdzi. I gdzie tu szukać pomocy ? Martwię się też o Pimpusia, najstarszego chyba mieszkańca mojego domu. Znajoma powiedziała ,że jej pies jak tak stał i nie reagował na wołanie , nie widział i nie słyszał to już bliski był jego koniec. Wet twierdzi że Pimpuś jest stary i nie będzie go męczył usuwaniem zaćmy czy jakąś kuracją odmładzającą. Jak wnuki pytały które zwierzę kocham najbardziej to nie mogłam się zdecydować, teraz wydaje mi się że Pimpka i że nie przeżyję jego odejścia ,że najbardziej jestem z nim związana. A może przesadzam ,przecież nie widać aby pies cierpiał, zęby ma jeszcze dość przyzwoite, apetyt ma dobry a gałowaty to on właściwie był zawsze... |
#4693
|
||||
|
||||
Tereniu-za krótko podawałas antybiotyk-mówiłam Ci ,że minimum 14 dni. No i przemywanie.
Skoro miejscowy wet nie potrafi pomóc, to wsiadaj do busa z psem( w kagańcu i na smyczy) i jedź do prawdziwego weta, bo zwierzę cierpi. |
#4694
|
||||
|
||||
Kasiu a czy są w sprzedaży takie małe kagańce jak dla kota ? Wet - prostak niemyty obwiązał kilka lat temu Milusiowi buzię bandażem jak go Miluś leciutko ugryzł, boję się powtórki, tylko że w busie też chyba musi mieć kaganiec...
Kurcze dlaczego moje sunie obie gryzą , a psy nie , z tym że Miluś gryzie tylko jak czuje zagrożenie, a Tami tak dla przyjemności. Jeśli Kasiu mówisz że trzeba od nowa leczyć,to muszę przedzwonić do innego weta i umówić się na wizytę.... |
#4695
|
||||
|
||||
Są różne rozmiary Tereniu-takie na maleńkie pieski też.
Oczywiście,że musisz od początku przeprowadzic leczenie, bo choroba znów się rozwinęła. A tak Cie prosiłam, byś kontynuowała leczenie..... Juz przecież było lepiej. |
#4696
|
||||
|
||||
Moniko, na starość niestety nie ma lekarstwa i myslę, ze wet ma racje nie chcąc niepotrzebnie męczyc Pimpusia...pozwól mu spokojnie odejść gdy przyjdzie jego czas, póki co jest zdrowy i ciesz się, ze jeszcze jest...nic nie poradzisz...w swoim czasie uratowałaś go , dałas dom, opieke, nic więcej nie możesz zrobić...a z Milusiem do weta!
|
#4697
|
||||
|
||||
Moniko !
Coś z Twoją skrzynką nie tak, bo nie chce przyjąć mojej odpowiedzi :-/
|
#4698
|
||||
|
||||
Pozdrawiam lubiących koty
i jeszcze jedna fotka rudzielca |
#4699
|
||||
|
||||
Moniko po co kaganiec tylko na wizytę u weterynarza. Owszem doktora nie ugryzie, ale pies musi też być spokojny, przecież gwałtowny ruch przy czyszczeniu uszu może zwiększyć kłopoty. Psina nie jest duża. Bierzesz na rękę i mocno trzymasz, drugą łapiesz za pyszczek, zamykasz go i przytrzymujesz. Można jeszcze gadulić do suni cieplutko lub nawet ostrzej coś powiedzieć, tak aby pies był spokojny.
Po drugie pies, który nie nosi stale kagańca będzie już w momencie jego włożenia bardzo pobudzony. Pamiro aż mi się sennie zrobiło po obejrzeniu rudzielca. |
#4700
|
||||
|
||||
Pamiętacie może, że niedawno pisałam, jak to moje kocurki gonią, dręczą i gryzą Kajusię.
Wiadomo, że koty, jak to zwierzęta, a i ludzie też, muszą swoją hierarchię ustalić. Starałam się nie słyszeć wrzasku Kai, nie widzieć jej spłoszonych oczek, trwania w strachu. A Antoś, a za nim Bratek, panoszyli się coraz bardziej. Wytrzymywałam to dopóki nie doszło do rozlewu krwi. Rozdrapali Kai ucho i nosek. Niby nic wielkiego, ale od rzemyczka do koniczka. Za podstawę mojej kontry przyjęłam takie zasady: - ja, chociaż dwu-tylko-nożna, to jednak członkiem stada jestem i mam związane z tym prawa (np lubienia, czy akceptowania); - zachowania pozytywne nagradzać, negatywne pomijać lub odwracać uwagę.A więc motywacja pozytywna. Kiedy widziałam, że Kaja jest w bliskim niebezpieczeństwie, to zaczynałam spokojnie i pieszczotliwie do niej się zwracać: Kajusia, Kajsien, nie bój się. I po niedługim czasie Kaja w ucieczkach zaczęła krążyć wokół mojego fotela. Nie wskakiwała na fotel czy moje kolana, ale biegała w pobliżu. Natomiast Antoś (bystrzacha!) zauważał sytuację i spoglądał na mnie, jakby czekał na dalszą moją reakcję (której nie było, udawałam zajętą czytaniem). I Kaja i Antoś dostrzegli, że koteczka nie jest osamotniona, że się liczy w rodzinie. Kiedy natomiast sytuacja stawała się już grożna, rzucane miękkie zabawki, ani nagłe nowe dżwięki (głośne stuki) nie skutkowały, to mimochodem brałam Antosia na ręce i pieszcząc go, zabawiając wynosiłam do innej części mieszkania. Bratek często w podskokach biegał za nami. Moje koty lubią być tam wypraszane, bo po ponownym otwarciu drzwi zawsze czeka jakaś smaczna nagroda. Na razie, a akcja trwa już kilka tygodni, efekty mam dobre: Kaja zaczęła sama atakować Antosia, fuka na niego, kiedy do śpiącej zbytnio się zbliży. I bywa śmiesznie: Kotka idzie wieczorem do sypialni najwcześniej. A więc smacznie już śpi, kiedy i ja z kocurkami tam wchodzimy. Ciąg dalszy dotąd wyglądał tak, że Antolek bezceremonialnie ładował się akurat tam, gdzie Kaja spała: jeśli na łóżku, to na łóżko, jeśli na krzesełku, to na krzesełko. A teraz Antoś wchodzi do sypialni i wspina się na łóżko i na krzesełko sprawdzając, czy przypadkiem miejsce już nie jest zajęte prze Kaję. No a ja mam teraz tak, że oboje (!) śpią na łóżku ciasno przy mnie. Moje nogi stanowią linię demarkacyjną, ale niestety mnie to ubezwłasnowolnia. No bo spróbujcie zmienić pozycję nie poruszając nogami ! Fajnie jest, kiedy cała trójca oddaje się znowu szalonym gonitwom, jak w dzieciństwie. Albo kiedy Kaja bez strachu inicjuje zabawę zaczepiając łapką Antosia, a ten ochoczo zabawę podejmuje. Zastanawiałam się, czy moje działanie nie zaburza naturalnej u Antosia potrzeby dominacji. Przy jedzeniu dalej rządzi odpychając od misek swych kolegów. Nie gryzie, ale wypycha z "miejsca postoju" Bratusia (on teraz chyba jest tym ostatnim w szyku, ale nie protestuje, no i nikt go nie gryzie). Czasem, chociaż rzadko, dalej rzuca się z zębami na Kaję, a ta ucieka. Zyskałam tyle, że nie ma przelewu krwi. Kaja zyskała na pewności siebie. Antoś się "ucywilizował". A Bratuś chyba godzi się ze swoim miejscem w rodzinie. Do końca jednak nie jestem pewna poprawności swojego działania. Co o tym sądzicie ? |
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Senior Cafe | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
ktoś wygrał z tym "Prominentem" i odzyskał kasę? | konris | Zarządzanie finansami | 2 | 25-09-2012 12:34 |
Czy ktoś tu kocha koty? Część II. | weronika1 | Wszystkie zwierzęta duże i małe | 500 | 06-05-2010 22:57 |
Czy ktoś tu kocha koty? | GracekristGold | Wszystkie zwierzęta duże i małe | 547 | 06-05-2010 20:06 |
Wątek fotograficzny - "Czy znasz swój kraj ?" częśc XIV | ignesja | Podróże, turystyka | 527 | 22-04-2010 23:19 |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
|