Moja Anglia ....

[zula]

Te fioletowe to chyba jakieś dzwonki,a te różowe przy lwich paszczach to może róże,no i te ostrogowce wspaniale,u mnie rosną nędznie,ale je lubię.

Pozdrawiam!

[amiii]

Zula

Napisał zula

Te fioletowe to chyba jakieś dzwonki,

Chyba to campanula jak mi Google gada,
są różne gatunki, takie płożące i wyższe trochę, u mnie przy murku były wysokie na metr prawie.
Wspominałam, ekspansywne bardzo,
ja w niektórych miejscach potraktowałam je Roundapem, nie było wyjścia.

a te różowe przy lwich paszczach to może róże,

Jak patrzę na zdjęcie, to chyba nie są róże, to są raczej gożdziki takie szalone i duże.
I znów zdziwienie, u mnie goździki dopieszczane były
i były tylko takie sobie, pożegnałam się z nimi.

no i te ostrogowce wspaniale,u mnie rosną nędznie,ale je lubię.

No nie mów nic na nie, bo grzeszysz.
Piękne są, ładnie wybarwione i jak na takie luksusy, to ho, ho.
Bo one biedę wolą.
Spróbuj zasadzić jeden krzak w nasłonecznionym, kamienistym (jak masz takie) miejscu, nie podlewaj
może im o to chodzi, bo tu im to pasuje.
Widzę że i białe ostrogowce masz, są jeszcze ciemnobordowe,
taka kompozycja z trzech kolorów jest piękna.
Marzyła mi się
ale jak tu koło mnie rosną byle gdzie,
to raczej do ogrodu ich nie wezmę
ale lubię je, że takie dzielne.
I napisz, czy Ci się rozsiewają.


Fajnego dnia,
ja idę szybciutko "na kroki",
jakoś ranek zabałamuciłam.

[amiii]

To jeszcze przez wieś....


Tu w murkach i kamieniach rosną takie jakby stokrotki
albo to stokrotki, tylko odmiana o drobniejszych kwiatkach:



................





...................



...........................................


Ta miejscowość malutka jest, źle się po niej spaceruje,
bo uliczki wąskie na jeden samochód a ruch dwustronny.
Nie ma chodników w tym miejscu,
jak jedzie samochód, to się trzeba przytulać do murku czy budynku,
żeby lusterkiem nie zahaczył.


Po drodze do....
jest pub,
zdjęcie może było ale jego historia chyba nie.
Widać, że sami emeryci urzędują,
młodzi o tej porze muszą pracować na kredyty.





"Jeden z kandydatów na najstarszy pub w Wielkiej Brytanii, pochodzący z ok. 1300 roku.
Jednak nie został zbudowany jako gospoda, ale jako dom kościelny, w którym mieszkali i stołowali się kamieniarze budujący sąsiedni kościół (cecha wspólna dla średniowiecznych kościołów),
oferując jednocześnie miejsca odpoczynku dla podróżnych - stopniowo przekształcając się w zajazd.
Nadal jest własnością kościoła.
W pubie znajduje się zmumifikowany kot, który ma około 300 lat, ponieważ w średniowieczu powszechną praktyką było pozostawianie martwego kota na dachu, aby odpędzić złe duchy."




.................

[amiii]

Wioska Stoke Gabriel mała jest (1200 mieszkanców),
pochodzi stąd paru sławnych Anglików ale główną atrakcją jest ten tysiącletni cis, który tu już pokazywałam.
I właściwie wszystkie drogi prowadzą do tego cisu,
jak spacer niedługi.

Jak siedem razy tyłem okrążyć pień tego cisu,
to spełni się każde życzenie.
To "tyłem" jest problemem, bo dużo jest wystających korzeni
a i życzeń tyle,
że nie wiadomo na które się zdecydować.



...................


Pod cisem (bo cień) zielono.....



...............






Ten cis rośnie przy kościele , który ma ponad 700 lat,
było już parę fotek.
Tu przy każdym kościele są stare nekropolie,
już "nieużywane",
nowe pochówki w jakimś innym miejscu:



...........................................




Kościoły w Anglii nie są zamykane, nie ma w nich nic cennego,
to i złodziei nie kuszą:



................




..................




....................................




....................................






Lubię chodzić po takich cmentarzach
i próbować odczytywać inskrypcje na grobach i daty.
Tu piękny z morelowego marmuru nagrobek
ale mnie interesował ten kos, który na nim przysiadł.
W takich miejscach jest spokój,
raczej nikt się nie wałęsa, to raj dla ptaków i innych małych stworzeń,
kosów było tam zatrzęsienie:



.................




Tak do trzystu lat od pochówku, to jeszcze da się daty odczytać, na tych starszych płytach już nie.
Ale mnie kosy interesowały:



...............


Czas wracać,
z degustacji piw niestey nic tym razem,
bo jak już wodniacy odpłynęli i się luźniej w barze zrobiło,
to wiadomo, trzeba było się spieszyć i odpływać,
bo wody ubywało.
Na piwo wybiorę się tu jak już dzieciaki pójdą do szkoły, po wakacjach.
Jak jest odpływ to woda cofa się aż do linii tych drzew na horyzoncie,
dopiero za tymi drzewami jest rzeka,
tu w zatoczce zostanie muł.
Na zdjęciu widać, ile już wody ubyło
i że nikogo z pływających już nie ma oprócz mnie.
Jest już płytko a kajak ma jeszcze pod spodem sterownik, taka płytka już woda to trochę igranie z losem.



..................





Ale udało się odpłynąć, teraz żeby jeszcze dopłynąć
a nie utknąć w błocie.
Po prawej stronie widać miejsce do którego trzeba przybić
ale brodzenia w błocie nie da się uniknąć,
trochę za późno:



...................




A potem jeszcze spuszczanie powietrza z kajaka
i wycieranie , bo gdyby mokry złożyć, to by zapleśniał.
To jeszcze trochę roboty jest
ale łatwiej nieść go do samochodu bo w torbie
a nie napompowany.


Czekając na szmatki do wytarcia (nie wyschnie, w szczelinach pełno wody),
po szmatki i torbę trzeba się "kopnąć" do samochodu, niestety, jest trochę zawracania głowy:



.................







Szmatki już są:

................

[amiii]

To jeszcze w Toskanii,
spacerkiem po Florencji,
zaglądając na podwórka, w zaułki jakieś, włócząc się uliczkami .....




....................................





................





...................................





.............






.....................................





.....................................



Tu jakby nie z tej epoki jakaś malutka pracownia rzeźbiarska,
widać fragmenty jakichś ram:



......................................





Jak tak patrzyłam na te dłuta,
na cały ten warsztat,
to mi się przypomniała "Historia żółtej ciżemki"
i wydawało mi się, że może zaraz zobaczę młodego Kondrata (Wawrzka) czy Holoubka (Wita Stwosza).
W każdym razie podróż w czasie.





.......................................






..................................




Uliczna chińszczyzna jest pod każdą szerokością geograficzną:




...............................



A i gdzie nie spojrzeć to coś,
przed czym trzeba stanąć chwilę i podziwiać.
To Bazylika Santa Maria Nowella:




..................

[amiii]

Niesamowity kocurek mojej znajomej,
ten wyciągnięty języczek to jego znak szczególny,
jakoś tak lubi go sobie wietrzyć:



.................



A poza tym to jest kot akrobata.
Ponieważ często zostaje sam w domu,
to wszystkie okna są zamykane , żeby nie wychodził.
Ale są i okna dachowe, żadnych pod nimi mebli żeby mógł się na nie wspiąć
a jednak potrafi przez te okna dachowe się wydostać.
Jak to robi, nie udało się podpatrzeć,
bo jak są domownicy to nawet nie wchodzi do pomieszczeń, gdzie są okna w dachu.





................



Dnia słonecznego tu zaglądającym.

[amiii]

Jeszcze chwila we Florencji,
jest gorąco ale pięknie:



...............................



Drzewa na dachu wieży, fajne,
może jakaś kawiarenka tam jest?





..................................



Tu na tarasie na dachu też fajny ogródek
ale ciekawe jest to co poniżej.
Wygląda na to, że rozebrano kawałek dachu,
zabezpieczono jakąś plandeką,
"otwór" i pewnie jakieś tam miejsce do siedzenia obsadzono kwiatami, pomysłowe:




....................



Pełno tam malutkich antykwariatów, sklepików ze starociami:



.............................




Tu sklep z płytami winylowymi:



.................................







.................



Można przysiąść, wypić espresso.
Kawa espresso w większości kawiarni we Włoszech kosztuje tylko jedno euro pomimo inflacji,
pomimo niebywałego wzrostu cen jak wszędzie.
Ale restauratorzy włoscy uznali,
że kawa espresso to symbol i napój narodowy Włochów
i mimo kosztów serwuje się ten napój za 1 euro.




...............



Czasem siedząc w ogródku kawiarnianym,
miało się obok towarzystwo gekona
wygrzewającego się na ścianie:



................................

I jeszcze słynna Galeria Uffizi.

Uffizi, najważniejsza galeria sztuki we Włoszech i najstarsze muzeum współczesnej Europy,
posiada najwspanialsze zbiory malarstwa pochodzące ze wszystkich epok.
Znajduje się przy słynnym moście (pokazywałam tu )Ponte Vecchio.
W 1966 roku Florencję nawiedziła ogromna powódź, ponad 100 osób straciło życie,
zniszczonych zostało wiele zabytków.
Woda wdarła się do Galerii Uffizi i mimo ofiarności mieszkańców i wolontariuszy z całego świata którzy pomagali wynosić dzieła,
zniszczenia były ogromne.
Wielu dzieł a szczególnie manuskryptów nie udało się uratować,
renowacja uratowanych eksponatów trwa już ponad 50 lat i końca nie widać."




.................




A wieczorem to już jest całkiem inna bajka
ale to może kiedyś tam pokażę, jak życia wystarczy:




.................................

[amiii]

Na chwilę zostawię Toskanię, chociaż zostało tam parę ciekawych rzeczy,
jak np. "z letka" makabryczny kościół.
Planowałam coś z zaległych wędrówek po Anglii wrzucić
ale wczoraj się włóczyłam po Devonie,
przeglądam właśnie zdjęcia i kusi żeby....
Bo pięknie na tych klifach było:



....................................








................


Było też Piwo w kwiatach,
nie, to nie pomyłka że Piwo dużą literą
ale o tym jak wrócę.
Pogoda sprzyja,
to jadę się znów włóczyć, szkoda w domu siedzieć.

[amiii]

To jednak z ostatniej wędrówki....


"Piękna malownicza wioska Beer
położona jest na Wybrzeżu Jurajskim,
wpisanym na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO w Devon.
Otoczona białymi kredowymi klifami,
kamienista plaża jest otoczona łodziami rybackimi, które wciąż przywożą codzienne połowy i słynie z makreli."


Jak głosi napis: "Piwo w kwiatach":


.................





......................................



Rzeczywiście cała wioska pięknie ukwiecona:



..................





.................





................





..................





....................................





...................




To niesamowite.... tyle kwiatów i ten kształt....



................

[amiii]

Jak kwiaty, to nie odpuszczę,
jeszcze w tej wsi Beer.



..................





..................





.................................


Wzdłuż głównej ulicy płynie strumień,
gdyby tak "po pijaku" iść, to trzeba uważać:





.................





................




W nieczynnch już budkach telefonicznych
wszędzie są punkty niepotrzebnych książek:



....................................



I fontanna jakiegoś pomysłowego Dobromira:




..............................







..................

[amiii]

Słodkie a nawet bardzo słodkie:

https://www.facebook.com/reel/279491604811922

[amiii]

Pobyt w wiosce krótki,
bo nie wioska a klify były w planie
a więc tak na skróty:



..................



Nie wypić piwa w Beer?
Niemożliwe, musiało być.
Ktoś na innym forum zapytał mnie żartobliwie, czy nie obawiam się że wpadnę w nałóg.
Nie, nie zdążę już,
tyle czasu w tym życiu, to już nie mam.





................................







I te wapienne klify ale to we wsi.
Na te "prawdziwe" to kawałek drogi,
najpierw do parkingu za miastem trzeba dojść
(we wsi nie ma miejsca, tylko miejscowi parkują)
a potem jeszcze kawałek przez łąki na klify.





................







..................





................



Na zdjęciu powyżej widać coś jakby samochód, to czerwone.
Ale to jest na takich płozach jak katamaran,
tylko że reszta chyba z tektury.
Czyli ani nie pojeździ ani nie popływa:




.................



Na plaży bałagan, jak to zwykle w porcie rybackim, pełno siatek-pułapek na kraby,
specjalność w tej wsi.
Slogan reklamowy w pubie głosi,
że te kraby które zamówisz, to jeszcze pływają w morzu.



...............




I taki jakby skalny amfiteatr:




...................

[amiii]

Piękne "parkowe" słońce o poranku:


................




A tu buty, które byłyby akurat np. na audiencję u króla.
Ktoś je mierzył,
ciekawe czy kupił czy jeszcze się wahał tak jak ja:
Tanie nie były.




...............

[amiii]

Wzdłuż drogi do parkingu (pod górkę),
rząd takich ładnych domków z kamieni:



.................





Wg mnie piękne są takie kamienne domy.
I podziwiam je nieustannie,
bo ile tych kamieni trzeba było zwieźć
a potem "udziubdziać' z nich domy i płotki:




.................




Po drugiej stronie ulicy jakieś ogródki działkowe.
Takie działki niezbyt zadbane są,
działki tu nie są "w modzie",
tak na "aby, aby" tylko:



.................




Raczej zabawie służą niż poważnym uprawom czegokolwiek,
tu zbliżenie tej fajnej rodzinki:




.................





I takie dwa badylki i tyle na nich jabłek:




................



Widać że ekologiczne, nie pryskane, bo plamki mają.
Ale nikt ich nie zerwie,
jak tutaj zdążyłam zauważyć,
zostaną na tych drzewkach.
Widać na tym zdjęciu z rodzinką,
że jabłka leżą na ziemi,
ani ich nikt nie podniesie ani nie zerwie:



...............






Tu chwila oddechu,
bo górka jednak spora
i rzut oka na to co poniżej.
Jakiś różowy obiekt, czyżby jakieś różowe balety?





................




Zbliżenie i.....
Nic się nie dzieje,
tylko ładnie zagospodarowany i ukwiecony taras:





.................




I jeszcze z górki (duze zbliżenie)
widok na tę wieś Beer:




...................





To miejscowość wypoczynkowa
a te budki na plaży, to przebieralnie:




..................

[maluna]

Pozdrawiam serdecznie!

[amiii]

Dziękuję Małgosiu za odwiedziny i wiadomość.
Ze szczątkowych informacji z różnych portali wnioskuję,
że Polacy za granicą nie będą mogli głosować.
Podobno jest mega głupi wymóg
aby głosy oddane za granicą policzyć w 24 godziny,
co jest raczej niewykonalne.
Polacy poza granicami przejrzeli na oczy,
sondaże wśród Polonii są niezbyt łaskawe dla rządzących,
próbuje się wszelkimi (czyt. odrażającymi) sposobami wpływać na wynik wyborów.
Pamiętam że w czasie wyborów prezydenckich,
już były wysyłane przez ambasadę zawiadomienia o rejestracji,
potem doszły tuż przed głosowaniem karty,
trzeba było priorytetem wysyłać,
bo tak na styk żeby zdążyć.
Teraz cisza, żadnych informacji na stronach ambasady.


Tak na odstresowanie....


Niedaleko mojego domu biega po ogródku owczarek collie, kwintesencja łagodności
i takie rasy chihuahua,
to szczekliwe jest i bojowe, choć tylko kostek sięga.

Ale tabliczka ostrzegająca przed nimi jest cudna:



..............



" Ostrzeżenie przed wejściem (wtargnięciem),
jesteśmy już zmęczeni ukrywaniem zwłok".



Kolorowego sobotniego wieczoru.




...............

[amiii]

To chwila na klifach,
bo tu w dwóch kolorach są:



...............



Droga od parkingu na skróty przez łąki,
parking widać w prawym górnym rogu.
A te domki,
to te mobilne (można je przewozić w różne miejsca) jakby kempingowe.




................


Są tak urządzone w środku,
że można w nich w tutejszym klimacie mieszkać cały rok.
Salon, kuchnia, łazienka, zwykle dwie sypialnie,
wszystko co do życia potrzebne.
Są podpięte do kanalizacji, prądu, internetu,
można pół roku mieszkać w jednym miejscu,
potem zamawia się transport
i znów w innym miejscu można na trochę osiąść.
Szczególnie emeryci gustują w takich formach zamieszkania,
są nawet niektóre takie miejsca,
gdzie jest zastrzeżone,
że mogą mieszkać tylko osoby po 50 roku życia,
żeby młodzież czy dzieciaki nie zakłócały spokoju.




.................


Np. moi sąsiedzi kupili taki domek,
sami tam wypoczywają a przez resztę czasu wynajmują
i mają mniejsze koszty utrzymania
(bo płaci się za media, ochronę, utrzymanie zieleni)
a i jeszcze zarabiają na tym.


...............




Tu widoki zza drutów,
klify pionowo w dół:




...................





................




I tak zerkając zza drutów z dość znacznej wysokości
widać przy brzegu jak czysta jest woda:



..................



Tu duże zbliżenie:




...............



I takie maleństwo na bezmiarze wody,
duże zbliżenie:




...............




Jak klify wapienne,
to widać, że rośliny jakoś sobie radzą, jest zielono na skałach:



................



A tu chmury dają spektakl:




.................

[bogda]

Cześć.
Zaglądam tu chętnie, bo pokazujesz dużo ciekawych miejsc i sytuacji, ale....wiesz o co mi przede wszystkim chodzi.

[amiii]

Napisał bogda

Cześć.
Zaglądam tu chętnie, bo pokazujesz dużo ciekawych miejsc i sytuacji,

ale....wiesz o co mi przede wszystkim chodzi.

A właśnie że nie wiem.
Siedzę tu cichutko jak mysz pod miotłą,
chyba nikomu "nie wadzę",
nikomu się niechcący nie narażę.
Z paroma osobami rozumiem się bez słów,
pewne rzeczy czuję przez ekran
i sama też tą drogą wysyłam dobre fluidy.


I znów przerywnik, bo zawsze coś na bieżąco się dzieje.

U mnie ostatnio bardzo ciepłe dni są,
prawie upalne,
to taki przedwieczorny spacer nad morzem w moim mieście,
w nadziei na choćby lekki wiaterek.

Już ta podświetlona zachodzącym słońcem wyspa z więzieniem,
zapowiada że zachód słońca ładny będzie:




.................


A za zakrętem i chwilę później już tak:



................

Patrzyłam gdzie jest Boni,
gdy usłyszałam plusk i okrzyki ludzi, którzy stali obok.
Blisko brzegu wyskoczyła jakaś ogromna ryba,
trwały spory czy to delfin, rekin
a może ogromny tuńczyk, jak twierdzili niektórzy.
Szkoda, że ja nie widziałam.
Ten kajakarz który jest na zdjęciu,
też tę rybę widział z oddali
i podpłynął w nadziei, że może powtórzy skok
ale nie:



...............





..............




Woda spokojna, żadnego ruchu,
tu akurat przepłynęła motorówka
i fajnie morze się "zabełtało":


https://photos.app.goo.gl/TGxLq4pxnsBCVWKp8






...................................

[gratka]

[QUOTE/]Mam takie jedno ulubione, które nazywam "moim",
jest na skwerku u mnie nad morzem.
Czasem nadkładam drogi żeby przejść koło niego,
jak zechcesz i Ci się podoba,
to mogę Cię dopisać jako jego współwłaścicielkę.




........................................ [\QUOTE]
Amiii
przebywałam dwa tygodnie w sanatorium, gdzie nie było Internetu.
Po powrocie wypadałoby wykazać troskę ogrodowi, bo zarośnięty jak ruski Mojżesz,
ale wpadłam na chwilunię na Twój wątek, no i utknęłam jak latarnik.
Oglądałam z takim zadowoleniem, że nie czułam upływu czasu,
dopiero dzwony z kościelnej wieży uświadomiły mi, że już długo wpatruję
się w Twoje fotki jak sroka w kość i bardzo mi dobrze w tym stanie.
Co do drzewa, to możemy je adoptować do spółki, jest cudne w tym powykręcaniu.

Bardzo mi się podobają też zdjęcia klifów, a z ostatniego postu te ze złoto-pomarańczowym
niebem i złotą wodą.
Gdyby ogłosili konkurs na najpiękniejszy lub najciekawszy wątek - ten "Moja Anglia"
miałby mój głos i na pewno wygrałby w obu konkurencjach.

Wcale nie kadzę, tylko raz na jakiś czas mój zachwyt jest tak wielki,
że muszę upuścić pary i napisać.