|
Wszystkie zwierzęta duże i małe Nasi podopieczni w domach i inne "co skaczą i fruwają" |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
Wszystkie zwierzęta duże i małe Nasi podopieczni w domach i inne "co skaczą i fruwają" |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
#3901
|
||||
|
||||
Kotek znaleziony na ulicy,leżał w śniegu...
Cytat:
Syn go zabrał do lekarza, ...kotka ok.3 m-czna, dostała leki na świerzb uszu...Wzięli ją na wieś.... |
#3902
|
||||
|
||||
Nie szkoda Ci jej było oddać na wieś ....?
Nie wiadomo czy tam ktoś się nim zaopiekuje, a świerzb wymaga stałego czyszczenia uszu. |
#3903
|
||||
|
||||
Nowy właściciel mieszka na stancji w m.bloku...
Cytat:
http://www.tonusia.pl.tl/Wiersze--o-Kotach-.htm Ostatnio edytowane przez Siri : 13-02-2013 o 17:36. |
#3904
|
||||
|
||||
To dobrze - będziesz go miała na oku...!
|
#3905
|
||||
|
||||
Koteczka cudna, a świerzb do wyleczenia, więc powinna skraść wasze serca. Tylko takie zmiany miejsca nie są dobre dla maluszków kocich.
Uko my też się śmiejemy, że może przyjdzie nam poszukać nielegalnych produktów z konopi. Faktem jest, że koty dostały piękną sierść. A kocurek miał poprzednio lekki łupież.Nic groźnego, ale widziałam białości na czarnych miejscach futerka. |
#3906
|
||||
|
||||
Halinko - może też bym spróbowała tej konopi ,miałabym piękne włosy...
Mam tylko nadzieję,że mnie nie zamkną ...hihihi |
#3907
|
||||
|
||||
|
#3908
|
||||
|
||||
Uko, gdybym miała pewność co do skutków kuracji to bym całą butlę tego wypiła i trudno niech zamykają, ale z pięknymi lokami. Tylko czy na człowieka to też działa?
|
#3909
|
||||
|
||||
Dziś
|
#3910
|
||||
|
||||
Zwykle was tylko podczytuje...ale co tu tak ostatnio pusto, gdzie jest Estella?
|
#3911
|
||||
|
||||
Jestem, jestem ! Real bardzo stanowczo domaga się mojej skupionej aktywności. Pilnuję więc moje szare komórki, by analizowały, wnioskowały, pamiętały, liczyły, kalkulowały, a przede wszystkim uczyły się zupełnie nowych dla nich rzeczy. Kto powiedział, że emerytura to czas wypoczynku, spokoju... Nie ze mną takie numery ! U mnie musi się dziać ! I to z nagła i niespodziewanie ;-)
Moje koty różnie reagują na rozgardiasz w domu i bieganinę pani. Kaja z wysokości z zapałem i skupieniem przygląda się obcym ludziom i nowym przedmiotom. Jej wszystko się podoba ! A kiedy akurat ma ochotę na pieszczoty, to ładuje się na kolana obcego człowieka i domaga głasków. Kompletny brak kindersztuby ! Dobrze wychowani goście grzecznie nie zauważają tych braków i głaszczą kotusię chwaląc jej urodę i towarzyskość. Bratuś niezmiennie przede wszystkim się boi. Tak mi go żal, kiedy częsty dzwonek do drzwi powoduje jego paniczną ucieczkę ! Boi się nawet często bywających gości. Czasem dziwnie się zachowuje, kiedy nałożę jedzenie całej trójce do miseczek. Mimo, że tamte dwa jedzą, to Bratuś czeka, aż osobiście dam jemu sygnał do jedzenia. Oczywiście zazdrosny jest niezmiennie, rości sobie na wyłączność prawo do mnie. Jest bardzo do mnie przywiązany, co cieszy. Na szczęście bardzo chętnie chętnie bawi się z Kają i Antosiem. A Antoś, to osobna para kaloszy. Naturalnie każda drzemka zaczyna się od skoku na moje prawe ramię i cycanie prawego ucha (w tym momencie też !) Jego płatek mam już jak kalafior ! A on tak cyca i cyca, i depce moją szyję i policzek... mam pod ręką już specjalny szalik, którym osłaniam me delikatne lica, ale on sobie życzy nieosłoniętą skórę do akupunktury, sięga więc tam łapką gdzie szalik nie sięga. Trwa to tak długo, aż zaśnie |
#3912
|
||||
|
||||
Estello cudny ten koci świat opisywany przez ciebie. Nasz Bazylijanek długo chował się przed obcymi. Mocno przestraszony znikał na całe godziny, nawet jak już nikogo nie było. Trwało to i trwało, ale pewnego dnia ze zdziwieniem zauważyliśmy, że persik nie ucieka tylko dostojnie obchodzi mieszkanie jakby pokazując, że on tu ważną osobą jest i niech gość sobie zbyt dużo nie pozwala. On obserwuje.
|
#3913
|
||||
|
||||
Już myślałam, że wyrośliśmy z moimi kotkami z chorób, ale niestety...
Bratuś nie jest zdrowy :-( Dzisiaj zauważyłam, że ma luźny, właściwie płynny stolec. W dodatku czuć ten stolec rybami. Od jakiegoś czasu Bratek słabo je, a brzuszek ma grubiutki. Nie wiem, jak długo to trwa. Nie czuwałam ostatnio specjalnie nad małymi. Mało jadł - taka widocznie jego uroda ! Biega jak zwykle. Acha, dwa dni temu zauważyłam jakby śluz z pupy małego. Tyle mam na głowie, że, prawdę mówiąc, dopiero ten rybi zapach zwrócił moją uwagę. Moja wina ! :-(:-(:-( 7 stycznia br Bratuś przeszedł kastrację. Powiedzcie, to chyba nie robale, tylko jakieś bakteryjne zakażenie ? Bez związku z kastracją ? Moje kotusie mają wspólną kuwetę, coś z tym zrobić w związku z tym zakażeniem ? Bardzo czekam na podpowiedzi. Do wetki i tak dopiero w poniedziałek po południu |
#3914
|
||||
|
||||
Estello przecież twoje koty były już kilka razy odrobaczane. Może jednak coś im z jedzenia nie służy, albo stres w związku z lękiem przed obcymi. Ja bym jednak go przegłodziła parę godzin. O kastracji to koteczek już dawno zapomniał. Tam już wszystko zagojone, a przecież kocurom się brzucha nie otwiera, więc gdyby coś się nie goiło byłoby widać. Czy podajesz odkłaczacze? Czasem przy zatkaniu sierścią pojawiają się " fałszywe" biegunki, ponieważ kot próbuje się pozbyć kłaczków z jelit.
|
#3915
|
||||
|
||||
Halinko !
Zalegające kłaczki faktycznie mogą być przyczyną kłopotów, bo chyba już z miesiąc nie dawałam im odkłaczacza.
Jednak jest ale: sprzątałam kuwetę, kiedy Bratek raczył był pod moim nosem dokonać defekacji. I "zapach" ryb, wędzonych (a tego nie jadły) wyrażnie poczułam. Według mnie to świadczy o zakażeniu bakteryjnym. Od jakiegoś już czasu myślę o wzbudzeniu na naszym wątku dyskusji w temacie jedzenia. Gotowe czy robione, surowe, czy gotowane, markowe, czy tanie. Chcę zejść z whiskasa (bo to koci fast-food). Ostatnio ugotowałam drobiowe korpusy, szyje, trochę żołądków, serc i wątróbek. Zmieszałam obrane z kości i pokrojone z odrobiną ryżu. A koty tak z łaski na uciechę tylko trochę pojadły. Odczekać, bo przywykły do whiskasa ? (gdzie wdzięczność dla mojej pracy ?!) Surowe mięso drobiowe też im daję. Daję im też czasami surowe żółtko i 12% śmietanę, albo twarożek grani. Ryby (tilapia) zawsze daję ugotowane, bo boję się robali. |
#3916
|
||||
|
||||
Mojej kociczce dawałam mięsko gotowane i surowe, jajeczko, biały ser, ale jak się zestarzała przyszły kłopoty z nerkami, pojawiły się kamyki. Lekarz zalecił stosowanie karmy weterynaryjnej urinari, to karma pełnoporcjowa i z lekko podniesioną kwasowościa, przeciwdziała kamicom. Misiunia jadła wyłącznie to do końca życia, a dożyła sedziwego wieku 20 lat. Był to pokarm za którym szlały wszystkie "zabłąkane" koty ze wsi, jak tylko wpadły do domu to prosto biegły do miski Misiuni aby ją do czysta wypucowac. Jedynym zaleceniem przy suchej paszy jest odpwiednie pojenie kota oraz dobrze czasem dodać łyzeczkę oliwki, która poprawi perystaltykę jelit i ułatwi przepychanie się kału.
|
#3917
|
||||
|
||||
Estello - z tą 12% śmietaną dałabym sobie spokój.
Nawet zwykłe mleko rozcieńcza się z wodą a śmietana jest za tłusta. Może dziewczyny wypowiedzą się na ten temat. Co do karmienia to moje koty jedzą tylko surowiznę. Gotowanych mięs czy podrobów się nie tkną. Rybę na parze lub wędzoną. A z suchych Mija lubi Perfect Fit- Active albo In-form,czy In home. Zuli kupujemy różne inne,żeby przytyła bo chudziutka więc dogadzamy. |
#3918
|
||||
|
||||
O śmietanie, właśnie 12%, gdzieś wyczytałam, że można dawać. Mleka nie daję w ogóle.
Uko, skłaniam się do poglądu, żeby dawać kotom surowiznę. Bo przecież w naturze łowią i zjadają np myszki. Mam jednak wątpliwości: - na Miau.pl jest forum zwolenników karmienia wyłącznie surowym. Mają dokładnie wyliczone proporcje składników tego surowego, a wiadomo, że brak zbilansowania grozi poważni konsekwencjami zdrowotnymi. I tego się obawiam. A saszetki są gotowe (niestety ubogie w treść). Zresztą chciałabym dalej dawać co jakiś czas np jajeczko, twarożek, chrupki (bo moje koty to lubią). O zdrowie człowiek się martwi, o jedzenie człowiek się martwi, o samopoczucie człowiek się martwi, a to kocie jedno, drugie i trzecie lata po człowieku, gryzie w ucho, drze rajstopy, tłucze naczynia, ma wymagania, humory. Ale dom bez nich byłby bardzo pusty, czyż nie ? |
#3919
|
||||
|
||||
Estello trudno ustalić co jest najlepsze do jedzenia dla kota. Ja uważam, że niech je to co chce byleby szło mu to na zdrowie. Chcą jeść surowe mięso niech jedzą tylko jak zmusić tego co do pyszczka nie bierze surowizny. Jakoś przez wieki czworonogi szły z nami i nikt im bilansów jedzeniowych nie robił. Co do zwolenników różnych opcji żywieniowych to ja im nie wierzę. Wśród psiarzy też są opętani żywieniem naturalnym i opisują nawet cudowne właściwości lecznicze owego jedzenia. Zbilansowali najmniej istotne nawet składniki pokarmowe. A rzeczywistość skrzeczy. Najtańsze karmy w użyciu, ale w mowie i piśmie zawsze BARF. Kotek Mamrotek nie może dostawać śmietanki. Zaraz będzie bardzo brzydko w kuwecie. Początkowo mu dawałam, a on z niesmakiem chłeptał, teraz już pewny, że głodny nie będzie zostawia śmietankę. Nawet jej nie tknie. Dusia uwielbia wypić niezbyt dużo i doskonale się po smakołyku czuje. Żadnego mięsa surowego, gotowanego, pieczonego nie tkną oboje. To dostają to co chcą jeść i ani mi w głowie zamartwiać się bilansami. Jeśli zauważę, że jakaś puszeczka im nie smakuje, nie daję. Jedyne co biorę pod uwagę to jakość karmy. Dostają te z górnych półek. Ale przecież gdyby kocurek jadł jak poprzednio tańsze karmy to nie miałby problemów z zatkaniem. Tamte liche jakościowo bardziej mu służyły.
|
#3920
|
||||
|
||||
Witam
Trochę poczytałam wątek o kotkach, jakże cudowny, całkiem inny od polityki świat. Miłość, spokój, radość. Też uwielbiam koty, mam jednego kocurka, przygarnęłam z działek. Kot po traumatycznych przeżyciach. Mieszkam w bloku, każdy dzwonek do drzwi, nawet wizyty członków rodziny, których zna, kończą się, bynajmniej na początku, ucieczką pod szafę, lub za wersalkę. Rok temu zachorował, 3 miesiące walczyłam o jego życie, w końcu wylądował w klinice zwierzęcej, został na leczeniu półtora tygodnia i jakoś się wykaraskał. Niestety jest kastratem, musiałam , bo z góry wiedziałam, że nie będzie wychodzić na dwór. Czy to było powodem, czy coś innego, np. wizyta na balkonie w mróz, tego nie jestem w stanie powiedzieć, dość, że przestał oddawać mocz, rozdęcie pęcherza i wręcz rozpad tkanki wewnętrznej z racji powiększania tego jakże ważnego u kota narządu. Jego cierpienie było niewyobrażalne. Przeszedł na karmę weterynaryjną Urinari, do której dosypuję Puriny na odtłaczanie. Mój kotek chętnie podjada młodą trawę, nawet suchą, którą magazynuję dla niego wczesną jesienią. Ponieważ muszę uważać na jego wagę, dostaje raz dziennie deser, tylko dwie łyżki saszetki z sosem, do polizania. On nigdy zawartości puszek, saszetek nie traktował jako jedzenia, wylizuje tylko sos. Niejednokrotnie, nie mogę nadziwić się jego delikatności i mądrości, rozumie co do niego mówię, jest bardzo wdzięczny i posłuszny. Niestety zabraniam mu wchodzenia do kuchni, głównie ze względu na jego bezpieczeństwo. Nie jeden raz, znienacka, bo widziałam, że wyleguje się na fotelu, a tu ni stąd ni zowąd jest pod nogami, on mało co nie stratowany, a ja ledwie łapiąca równowagę, aby nie upaść. Kuchnię, jak to w blokach, mam małą, więc wstęp Kuby do niej jest zabroniony. No i Kubuś siedzi sobie w progu, i asystuje mi przy gotowaniu. Oczywiście interesuje go czy dostanie kawałeczek surowego kurczaka, sera, uwielbia serek topiony śmietankowy. Często mu tłumaczę obierając warzywa lub owoce, że to nie dla kotka, ale oczywiście nie jest przekonany, więc podchodzę do niego i daję mu obwąchać co tam akurat mam w ręku. Często bywa tak, że kitulek otrząsa łapkę, jakby coś się do niej przyczepiło, robi piękny półobrót i zmyka, bo cytrusy, szczypiorek, czy inne tego typu wiktuały, to nie są dla kotka są przecież. Mój kotek, po powrocie ze szpitala robił stolce z krwią. Oczytałam się różnych lektur, i trochę trwało, zanim zrozumiałam, że przyczyna tkwi w karmie. Otóż Purinę (na odtłaczanie) którą uwielbia, dostawał w osobnej miseczce, i to było przyczyną, za dużo jej zjadał. Kuba jest we mnie zakochany, potrafi, wtedy, gdy ja siedzę przy lapku, położyć się naprzeciwko mnie i godzinami się we mnie wpatrywać, dosłownie z miłością. Oczy wpatrzone i uśmiechnięte pysio, do samego ucha. Dużo do niego mówię, odpowiada mi, pomaga przy sprzątaniu i zna się na zegarku, budzi mnie dokładnie o 6 rano. Pozdrawiam przesympatyczne wielbicielki kotów. |
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Senior Cafe | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
ktoś wygrał z tym "Prominentem" i odzyskał kasę? | konris | Zarządzanie finansami | 2 | 25-09-2012 12:34 |
Czy ktoś tu kocha koty? Część II. | weronika1 | Wszystkie zwierzęta duże i małe | 500 | 06-05-2010 22:57 |
Czy ktoś tu kocha koty? | GracekristGold | Wszystkie zwierzęta duże i małe | 547 | 06-05-2010 20:06 |
Wątek fotograficzny - "Czy znasz swój kraj ?" częśc XIV | ignesja | Podróże, turystyka | 527 | 22-04-2010 23:19 |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
|