|
Ogólny Komentarze do artykułów z działu www.rodzina.senior.pl. |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
Ogólny Komentarze do artykułów z działu www.rodzina.senior.pl. |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
#41
|
||||
|
||||
strata bilskiej osoby
Cytat:
__________________
Przekora |
#42
|
||||
|
||||
Powód do radości
Cytat:
Swoją drogą bardzo Ci współczuję. |
#43
|
||||
|
||||
Kochane PANIE!!! Spójrzcie proszę wokół siebie - wśród przyjaciół, znajomych, sąsiadów z bloku czy ulicy - ile jest NAS - WDÓW!!!! To przerażające!! Ja mieszkam na podmiejskiej wsi, do głównej drogi Cieszyn-Wisła prowadzi moja droga - długości ok.800 metrów, i zadałam sobie trud i policzyłam NAS - z niewielkimi dodatkami bocznych dróżek, naliczyłam 36 WDÓW!! I to w różnym wieku - od staruszek, poprzez wiek średni, po całkiem młode kobiety, wychowujące z trudem swoje dzieci . Należy się zastanowić, jaka jest przyczyna - czy panowie tak jak mój mąż bagatelizują sobie swoje dolegliwości, czy są słabszego zdrowia bo palą i piją??Czy też jest prawdą powiedzenie o palącej się świecy??? Ja byłam już kilkakrotnie o krok czy kroczek od zaświatów, a jednak jeszcze TU jestem - a mój mąż zawsze zdrowy,nie stroniący od uciech życiowych, optymista - i co? Już 10 rok leci jak go nie ma!!! Czas naprawdę goi rany, nawet te ciężkie, niespodziewane - ale to trzeba przeżyć i przetrzymać!!!! Pozdrawiam ciepło i serdecznie!!
|
#44
|
||||
|
||||
Boli - zmarł mój najwspanialszy pod słońcem dziadek, był mi jak ojciec, zmarł zaledwie tydzień temu w szpitalu po 4 dniach od przyjazdu na szczęście dane mi było być przy nim w ostatnich chwilach przytomności w szpitalu i jeszcze przed nim kiedy nic nie zapowiadało tragedii, tyle moje, Bóg dał mi te chwile, wierzę w to bo równie dobrze mogło mnie nie być przy nim w tych ciężkich chwilach, na zawsze w pamięci pozostaną jego ostatnie spojrzenia, radość z powodu mojego przyjazdu, rozmowy. Spedzilem rowniez z nim 4 dni kiedy byl juz polprzytomny - to wszystko za malo, brakuje mi tych chwil i jego samego, placze kilka razy dziennie, w pracy rowniez pojawiaja sie lzy, boli mnie bardzo to ze nie umarl lekko na pewno czol bol i inne dolegliwosci chociazby zwiazane z niemoznoscia oddychania bez aparatury czy niemoznosci napicia sie wody. Mam tylko nadzieje ze moja obecnosc w tych dla niego tragicznych chwilach choc troche mu pomogla, mimo iz pewnie nie byl swiadomy do konca tego co sie wokol niego dzieje, gdybym mial wyrazic to co teraz czuje w jednym zdaniu brzmialoby : ODDAJCIE MI DZIADKA
|
#45
|
||||
|
||||
Cytat:
Uwierz mi, że nigdy nie jest się gotowym na odejście kogoś bliskiego, nawet wtedy gdy długo walczy z chorobą. Wiem coś o tym. |
#46
|
||||
|
||||
Cytat:
|
#47
|
||||
|
||||
Nie mowcie mi , ze czas goi rany.... nie mowcie mi, ze juz nie cierpi...lepiej nic nie mowcie.Wraz ze smiercia mojego syna umarla we mnie jego czastka.....
|
#48
|
||||
|
||||
Witam.Śmierć w rodzinie jak sobie poradzić z żałobą.
Żałoba po stracie najbliższej osoby tak jak u mnie męża trwała rok.Był to najgorszy okres w moim życiu,nie umiałam sobie przetłumaczyć tego,dlaczego tak nagle odszedł i zrozumieć czemu mnie to spotkało?Teraz minęło dwa lata i pustka w sercu,która została ona się nigdy nie zapełni. Jest pewne ,że gdy odchodzi osoba którą się kocha,zostanie w naszej pamięci i będzie nam zawsze.........brakowało. I nawet upływający czas nie zagoi tej rany,która cały czas się jątrzy....Anna |
#49
|
||||
|
||||
Czas jest najlepszym lekarzem??
Nie wiem czy to aż tak do końca prawda ja w obrębie 2 miesięcy straciłam tesciowa i moją mamę Ledwo pogodziłam się z jedną śmiercią kolejna nadeszła W sercu noszę straszny ból nie wiem jak mam sobie poradzić? |
#50
|
||||
|
||||
Moja droga!!!!Bardzo Cie rozumiem.U mnie było podobnie.Ojciec zmarł 2 stycznia (x-lat wstecz) a moja mama po10-ciu dniach.Ból podwójny.Mogiła podwójna.Czas to tylko działa jak pigułka uspokajająca.Krótko potem zmarł nagle mój mąż,Wtedy wpadłam w depresję.Chciałam popełnić samobójstwo.Idąc ulicą patrzyłam jadące ulicami miasta ciężkie tiry.Strasznie mnie dręczyły myśli,jak jednym ruchem rzucić się pod koło tej ciężkiej maszyny.Zawsze obok mnie stały moje dzieci i to mnie powstrzymywało.Brałam leki uspokajające,przez pół roku.Dopiero po pewnym okresie czasu doszłam do wniosku że nie mogę tego zrobić moim dzieciom.
Moja rada -musisz brać leki uspokajające przez jakiś czas.Znajdź sobie zainteresowanie. Dużo przebywaj wśród ludzi. Pozdrawiam i życzę wytrwałości. Joanna |
#51
|
||||
|
||||
Przeczytałam z dużą uwagą Wasze wypowiedzi- szacun. Niektóre osoby znam ze spotkania w realu w Krakowie. W tym roku straciłam nagle syna w wieku 37 lat za granicą, był człowiekiem uczuciowym i wrażliwym. .Od 08.04 .2013 do 03.05.2013 wiedziałam , że zaginął i nic poza tym . Szukałam pomocy u Itaka i p. Jackowskiego, czułam że są ze mną, a to dużo. 30.04.2013 będąc w Trzebini wstąpiłam do Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej i tak bardzo prosiłam aby rzeka oddała mi syna. W tych trudnych chwilach moim oparciem był drugi syn, który przebywa za granicą, to on urnę z prochami przywiózł do kraju. Syn wszelkie formalności załatwiał za granicą , a ja w kraju/ identyfikację w oparciu o kartotekę u stomatologa, wszelkie tłumaczenia i decyzję na wwóz do kraju/ chylę czoła przed ludźmi z urzędu miasta i stomatologiem. Pan biologiczny zjawił się w momencie przywozu urny do kraju i o dziwo partycypował w kosztach pogrzebowych w kraju w 50%. Syn koszta za granicą w wysokości 3500 EURO pokrył sam, biologiczny nawet nie zapytał, zapytał natomiast o akt zgonu. Zadałam pytanie biologicznemu - „ nie czujesz się winny śmierci syna”, nie uzyskałam odpowiedzi, ale jego mina dała mi odpowiedź. Moja siostra zaoferowała mi pomoc finansową bezzwrotną. W tym tygodniu lecę za granicę , przejdę ostatnią jego drogą i spotkam się z przedstawicielami zakładu w którym pracował. Zakład przesłał kondolencje i kwiaty. W tym wielkim smutku poszukuję chwil miłych i radosnych spędzonych z synem i żyję dla drugiego syna.
|
#52
|
|||
|
|||
Danik bardzo Ci współczuję...
Cytat:
Życzę Ci abyś pomimo ogromnego smutku odnalazła choć troszkę radości , przecież masz jeszcze jednego syna...masz dla kogo żyć Trzymaj się kochana |
#53
|
||||
|
||||
Danielko, radosna Dziewczyno ze zjazdu krakowskiego....to straszne co piszesz i przechodzisz....myślę, ze cisza będzie najbardziej na miejscu...ale wiedz, ze z Twojego postu bije ogromna siła, która jest Twoim sprzymierzeńcem....bardzo serdecznie ogarniam....
|
#54
|
||||
|
||||
babcia mi odeszła , jeden z mądrzejszych babc jakie chadzaly po swiecie , :-(
|
#55
|
||||
|
||||
Nie jest łatwo żyć ze świadomością, ze bliskiej osoby już nie ma.
Mnie pomogła dopiero terapia. |
#56
|
|||
|
|||
Ja w lutym ubiegłego roku pochowałam mamę po 3 miesięcznej chorobie - rak wątroby - byłam w bardzo złym stanie psychicznym w we wrześniu umarł ojciec. W dzień dużo obowiązków zawsze coś dzieje nie ma czasu myśleć ale wieczorem przed zaśnięciem zawsze o nich myślę mimo że minął rok. Nikt z rodziny nie chce o tym rozmawiać - zostałam sama z utratą rodziców muszę się z tym uporać.
|
#57
|
|||
|
|||
Temat śmierci jest bardzo delikatny... Dużo osób sobie z tym nie radzi, ja również nie, i boję się myśleć co będzie, gdy już przyjdzie mi się z tym zmierzyć. W ogóle słyszałam, że rodzice po stracie dziecka podobno cierpią najbardziej?
Często mam takie przemyślenia. Sama nie wiem, jak w ogóle trafiłam na warsztaty radzenia sobie ze stratą, ale zapisałam sobie odnośnik. Na wszelki. A może komuś z Państwa się przyda? |
#58
|
|||
|
|||
Wszystko zależy od tego, jak blisko było się związanym ze zmarłą osobą. Ogólnie rzecz biorąc, to czas leczy rany.
|