Mój mąż najbardziej (poza mną) lubił jazdę na rowerze, wyprawy w góry, piesze wycieczki, w tv. programy przyrodnicze, geograficzne i historyczne, książki no i robotę w ogrodzie. A i jeszcze tańce. W sobotę lub niedzielę zawsze robiliśmy wypady w plener (latem) a zimą spotkania ze znajomymi. Jadł wszystko co mu podano, nie grymasił, zresztą wiedział że jak będzie grymasił to nic nie dostanie i będzie musiał szykować sobie sam, a do kuchni to on serca nie miał, i oczywiście wszystko co słodkie. Syn przede wszystkim komputer, sport (oglądanie), słodkie nie bardzo, grymaśna gadzina, a córka podobnie jak mąż.
|