Moim zdaniem,to całkiem rozsądne i dziwię się tym emerytom,którzy jeszcze nie mają konta bankowego. Ja
konto bankowe miałem jeszcze grubo przed emeryturą, na które wpłacałem wszystkie swoje przychody:pensje itp. Z chwilą przymusowego przejścia na emeryturę-rentę (udar mózgu w pracy) i końca "komunizmu" utworzyliśmy z żoną wspólne konto bankowe,na które ZUS przekazywał, najpierw mnie, a później też żonie, rentę i emeryturę. Nie musiałem już chodzić na pocztę,aby regulować wszelkie należności za mieszkanie,energię el.,gaz,tv kabl. itp. Poza tym,że oszczędzam czas, bo przelewy dokonuje automatycznie bank ,oszczędzam pieniądze. Pieniądze na koncie procentują przecież,opłaty za przelewy bankowe są raczej niewielkie i rozsądne. Czasami kupuję coś w internecie (przeważnie na Allegro), co jest dla mnie super wygodne,bo nie muszę chodzić po sklepach. W moim przypadku jest to jedyny sposób na dokonywanie zakupów większych rzeczy,bo jako częściowo sparaliżowany ciężko mi się poruszać. Opłata za przelew,niezależnie od wysokości kwoty,to 0,99gr/przelew.
Ubolewanie,że "Wszystkie osoby urodzone po 1948 roku" muszą mieć konto, wydaje mi za nieszczere. Większość takich ludzi ma już napewno konto bankowe,karte kredytową i korzysta z dobrodziejstw bankowości elektronicznej.
Wiem,że nie wszyscy są zdolni to robić z braku wykształcenia, czy umiejętności,ale trzeba ich do tego zachęcać,uczyć, a czasami delikatnie przymusić."Obecnie zaledwie połowa ubezpieczonych otrzymuje świadczenia na konta.", ale to się szybko zmieni. Życie wymusi to na przyszłych emerytach przystosowanie się do współczesnych warunków. Konto wymusi to nich. Wiem,że nie wszyscy są zdolni to robić z braku wykształcenia, czy umiejętności,ale trzeba ich do tego zachęcać,uczyć, a czasami delikatnie przymusić."Obecnie zaledwie połowa ubezpieczonych otrzymuje świadczenia na konta.", ale to się szybko zmieni. Życie wymusi to na przyszłych emerytach przystosowanie się do warunków.
|