szczególnie dotkliwie, kiedy zdrowie siada. Bo gdy nogi odmawiają posłuszeństwa, a kręgosłup ma ochotę rozpaść się na kawałki - najczęściej dochodzę do wniosku, że dalsza walka nie ma sensu, że po co i że - jak mawia Lila - "pora umierać". A potem udaje mi się wstać z wózka i zaczynam chcieć jeszcze coś przeżyć, poznać, udowodnić sobie i innym... Huśtawka. Elizka wiąże to z pełnią księżyca - może ma rację?