Wyświetl Pojedyńczy Post
  #8  
Nieprzeczytane 18-07-2006, 18:42
lilith lilith jest offline
Początkujący
 
Zarejestrowany: Jul 2006
Miasto: dolnośląskie
Posty: 4
Domyślnie

I o to mi chodzi.Jeśli się skończyło.. dzieści czy ...dziesiąt lat, to nie znaczy, że trzeba już chylić sie pokornie nad szarą codziennością, w dalszym ciągu pomagać ze wszystkich sił dzieciom, niańczyć wnuki i zapomnieć o sobie, swoich potrzebach, marzeniach.Kocham swoje dzieci i wnuki, pomagam kiedy trzeba, ale cieszę się, gdy chwalą się przed swoimi rówiesnikami, ze mają, jak to okresliła moja wnuczka, "atomową babcię".
Syn zachęca mnie do pogłębiania wiedzy komputerowej i cieszy się z każdej mojej nowej umiejetności w tym zakresie.
Jestem emerytką z tzw. budżetówki i ile taka emerytura wynosi- każdy wie. Ale uwierzcie mi, teraz jestem bardziej na bieżąco z wydarzeniami kulturalnymi, filmami, ksiązkami, muzyką, niż wtedy, gdy pracowałam.
Nie chę mysleć wyłącznie o tym, co mi dolega i kiedy dopadnie mnie uwiąd starczy- to przygnębiajace i frustrujace.Nie muszę brać leków antydepresyjnych, bo potrafię dostrzec uroki bycia mieszkanką ,jedną z milionów, światowej "wioski".
Czy siedzę wyłacznie przy komputerze? Ależ nie! Robię to, na co nie miałam czasu w czasie pracy zawodowej.Ale komputer daje mi dodatkowe mozliwości- chociazby sprawdzenia, gdzie mozna wypocząć w czasie wakacji tanio i przyjemnie.Korzystam z tego ja sama , moje dzieci i znajomi.A, ze mam więcej czasu- do mnie należy takie szperanie.
Teksty te kieruję głównie do pań, bo to one częściej niż mężczyźni uważają, że komputer to "męska rzecz". Po pierwszej reinstalacji systemu i dołozeniu np. dodatkowej kości pamięci wszystko zaczyna wyglądać jak obsługa robota kuchennego, czy pilota od sprzętu RTV.
Serdeczności dla wszystkich, którzy to czytają i tych, którzy może jeszcze przeczytają i uwierza w siłę nieuchronnej nowoczesności w emeryckim gospodarstwie.
Odpowiedź z Cytowaniem