Cześć Kobro.
No to Cię dopadło choróbsko, współczuję, a mąż się cieszy, że ma ciszę.
Ale za to obsługę masz perfekt.
Ja dziś drepcząc do przychodni i z powrotem, zrobiłam ponad 7000 kroków, mimo, że dwa przystanki podjechałam autobusem, a dalej musiałam dreptać.
Powinnam jeszcze do apteki, ale to jutro rano skoczę, nim się zrobi upalnie.
Po drodze kupiłam kilka bratków, też muszę je wsadzić do skrzynki, na brak zajęcia nie narzekam.
Tego "Piasta" to powinni zlikwidować, przecież do sanatorium jedzie się, żeby poprawić kondycję fizyczną, a psychiczna też jest bardzo ważna.
Miłego popołudnia
a Kobrze szybkiego powrotu do zdrowia