Według mojego doświadczenia, zanim alkoholizm dotknie do ciała, to przede wszystkim jest chorobą duszy — a do tego,
Esperal to niby opatrunek na drewnianej nodze.
Gorzej : zadna terapia tzw "awersyjna", czyli
narzucona organizmu, tak jak np. podskórnej implantacji chemicznej substancji (np. disulfiram), nigdy nie powstrzyma na trwale pragnienia picia (poszukiwanie nietrzeźwość) chorej duszy.
Ja to nazywam zmuszoną, smutną i bolesną trzeźwość. Latwo przewidziec ze taka sytuacja nie moze dlugo trwac.
"Taki koncept bazuje sie na przypuszczeniu, iż osoba uzależniona z obawy przez nieprzyjemnymi dolegliwościami powstrzyma się przed sięgnięciem po wysokoprocentowy trunek"
Gdzie tu jest totalna trzeźwość potrzebujaca do rehabilitacji!?... Gdzie jest gleboka wlasna wola aby powrócic sie z otchłani ? Gdzie jest motywacja i pragnienie, aby żyć , a nie utopić się w morze gnoju i wstydu ?...
Last but not least :
"W wielu krajach disulfiram został wycofany z lecznictwa choroby alkoholowej. Disulfiramu w postaci wszywek alkoholowych nie stosuje się między innymi w USA i Zachodniej Europie, ale zwolenników tej metody terapii znajdziemy w Rosji i krajach Europy Środkowej, w tym w Polsce"
Zrodlo :
< https://portal.abczdrowie.pl/wszywki-alkoholow >
Just my few cents