Himalaya, pies jest piękny!!!!!!! Ja kocham takie olbrzymy i wszystkie jakie do tej pory miałam, były łagodne. Przed dwoma laty odszedł mój ukochany nowofunland, olbrzymi kudłacz o równie olbrzymim sercu do całego świata. Moja Masieńka (ta ruda dama na zdjęciu) była w schronisku jednym z nielicznych psów, które leżały spokojnie w boksie. Nic nie wskazywało na to, że drzemie w niej agresja. Mnie od początku pozwalała na wszystko - wyczesywanie skołtunionej sierści, grzebanie w misce z jedzeniem. Na spacerach, gdy pojawi sie jakis pies, a takich wałęsających sie po lesie jest parę, musimy zmieniać trasę, bo ciężko jest panienkę utrzymać. Wyprowadzam ją na długiej (8metrów) smyczy, a kagańca nie mam sumienia zakładać. Mam jednak nadzieję, że nadejdzie taki dzień, że będziemy biegać "luzem". Pozdrawiam, serdeczne podrapuchy dla mastinko!
|