Wątek: Nepal
Wyświetl Pojedyńczy Post
  #27  
Nieprzeczytane 12-07-2011, 18:22
Ojanna Ojanna jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: May 2011
Posty: 1 375
Domyślnie

Kolejny dzień to spacery po górach, a raczej z gór bo na górę wjechałam busem. Z Sharangkot miałam podziwiać wschód słońca. Schodziłam już na własnych nogach. Ach, co to było za zejście! Cudna ścieżka i pomimo niesprzyjającej pogody przepiękne widoki. Góry nieśmiało pokazywały swoje oblicze ukryte za gęstą mgłą. Wschód słońca przypominał obserwowanie świetlika we mgle. Gdzieś tam pokazało się maleńkie kółeczko, troszkę bardziej żółte od otaczającej wszystko szarości. Dziś już wiem, że jeśli chcę podziwiać Himalaje to w styczniu może to być możliwe tylko z bardzo dużej wysokości. Na oglądanie wspaniałej panoramy Himalajów trzeba wybrać się jesienią lub wiosną. Spacer w dól był jednak niezwykle uroczy nie tylko ze względu na przepiękne krajobrazy. Ludzie, których spotkałam na drodze to właściwie najbardziej fascynujący obraz. Schodziłam i jeśli komuś wydaje się to proste to jest w dużym błędzie. Na kamienistej ścieżce trzeba ostrożnie stawiać kroki. Bardzo łatwo jest o upadek lub skręcenie kostki. Biorąc pod uwagę to, że ze względu na niezwykłe otoczenie trudno patrzeć pod nogi to naprawdę jest wyzwanie. Natomiast wokół mnie przemykają ludzie, dla których wspinaczka czy zejście tą drogą jest czymś, czym dla mnie spacer po Łazienkach. Źle mówię, bo po parku nigdy nie spacerowałam z trzydziestoma kilogramami drewna zawieszonymi w chuście na głowie. Oni natomiast, bez najmniejszego wysiłku dźwigają potężne ładunki w górę, do swoich domów. Ślicznych domów, zresztą. Pięknie pomalowane, zadbane, wysprzątane wzbudzają zachwyt i nawet zazdrość.

Odpowiedź z Cytowaniem